Dziś się połapałam, że choć już prosiłam o pomoc na forum to do tej pory nas nie przedstawiłam Spieszę naprawić nieuprzejmość.
Psa dostałam od mojego przyjaciela z dzieciństwa, który wiedząc jak bardzo tęsknię za psem, zrezygnował z własnej wygody, zaryzykował zniszczenie mieszkania (żadne z nas nie założyło jeszcze rodziny więc sobie mieszkamy razem ) i pewnego dnia oznajmił mi, że jego znajoma ma szczeniaka do oddania i jeżeli chcę go przygarnąć to on nie będzie więcej protestował. Jedyny warunek: on wymyśla imię, a pies jest mój. Tak oto, w marcowy wieczór pojawiła się u nas Madżonga. Miała 8 tygodni i była bardzo ciekawym świata szczeniakiem, bystrym i szybko się uczącym. Właściwie to nadal jest, tyle że teraz ma już 11 miesięcy:)
Oto ona: http://picasaweb.google.pl/k1980k
To mój drugi pies. Kiedy miałam 11 lat przytachałam do domu jednodniowe szczenię - ślepe, z niezagojoną pępowiną - jakiś s....... zakopał 8 szczeniąt żywcem. Na tyle płytko, że słychać było ich kwilenie. Rodzice nie zgadzali się na psa, choć marzyłam o nim od kiedy tylko zaczęłam marzyć, tym razem jednak ulegli moim łzom, mając nadzieję że szczeniak nie przeżyje i nie będzie kłopotu z utrzymaniem go w mieszkaniu w bloku. Dołożyli jednak wszelkich starań aby zapewnić mu najlepszą opiekę i szczenię przeżyło. Było z nami 14 długich lat. To była Żora. Ponieważ wychowywała się u nas od swego 2 dnia życia to nie było potrzeby jej tresować. Żorka sama wiedziała jak się kiedy zachować i była najlepiej wychowanym psem jakiego znałam:) Madżonga uczy mnie jak wychowywać psa:)
Pozdrawiamy świątecznie:)