Witam,
zamieszczone uzasadnienie jest mocno dyskusyjne, jako że teren TPN nie jest zamkniętym ekosystemem. Zarówno zwierzęta dzikie wychodzą poza teren Parku jak i włóczące się samopas psy dostają się bez jakichkolwiek trudności na tereny objęte zakazem wprowadzania psów. Również przypuszczam, że zwierzęta nie respektują granicy państwa, i o zgrozo słowackie niedźwiedzie,jak rozumiem z zamieszczonego wyjaśnienia, roznoszące "odpsie" choroby zakaźne, jako, że po słowackiej stronie można wędrować z pieskiem, (przy okazji - będę wdzięczna za informację, jaka to śmiertelna choroba niedźwiedzi roznoszona jest przez psy) kontaktują się z niedźwiedziami z polskiej części Tatr. Także nie zauważyłam na granicy Parku mat dezynfekcyjnych - a więc turyści na obuwiu przenoszą w tę i z powrotem wszystkie drobnoustroje. Jestem mieszkańcem województwa warmińsko-mazurskiego. W tym roku wybrałam się jesienią do Zakopanego i próbowałam kilkakrotnie wejść na teren TPN wnosząc małego, zaszczepionego na wściekliznę, nosówkę, parwowirozę, leptospirozę, chorobę Rubharta, odrobaczonego, zabezpieczonego przed pchłami i kleszczami, zatatuowanego i zachipowanego yorkshire terriera, posiadającego paszport, dokumentujący wszystkie wymienione wyżej zabiegi profilaktyczne. Dokonanie tego legalnie okazało się niemożliwe. Wyjaśnienia pracowników TPN były najróżniejsze - w zależności ot tego, co im przyszło do głowy po tym, jak poprosiłam o uzasadnienie. Jedni mówili to, co komentowany przeze mnie tekst - o zagrożeniu epidemiologicznym, z tym, że na moje kontrargumenty nie potrafili odpowiedzieć. Inni twierdzili, że to dla mojego bezpieczeństwa, ponieważ mój piesek może zachowaniem lub samym zapachem sprowokować atak niedźwiedzia. W takim razie co z zachowaniem i zapachami roztaczanymi przez samych turystów - wnoszona żywność, dokarmianie zwierząt, kobiety, które w okresie menstruacji, nawet przy zachowaniu maksimum higieny, roztaczają wyczuwalny przez zwierzęta zapach krwi (może na wszelki wypadek w ogóle nie wpuszczać kobiet!), itp. Jedna z pracownic coś zaczęła mówić o zagrożeniu dla świstaków, ale po konfrontacji z rozmiarem mojego pieska - dała sobie spokój z tym argumentem.
Naturalnie wiem, że pies w Tatrach, puszczony przez nieodpowiedzialnego właściciela, może stanowić zagrożenie dla zwierzyny, a także dla innych turystów. Jednak nieodpowiedzialny turysta bez psa również takie zagrożenie stanowi. Nie słyszałam o przypadku zagryzienia niedźwiedzia przez Yorka, natomiast parę lat temu grupa turystów zakatowała i utopiła młodego niedźwiedzia. I to też nie psy chodzą pod prąd na jednokierunkowych szlakach. Czy to znaczy, że do Parku w ogóle nie należy wpuszczać turystów, czy że należy skupić się nie na zakazach, a na edukacji i konsekwentnym egzekwowaniu właściwych zachowań.
Cała ta sytuacja nauczyła mnie jednego - przed wyjazdem w góry byłam gorącym zwolennikiem utworzenia Mazurskiego Parku Narodowego. Obecnie jestem zagorzałym przeciwnikiem tej idei. Już widzę zakaz żeglowania z psem, potem może w ogóle żeglowania, albo na przykaład żeglowanie tylko wyznaczonymi przez gęsto rozmieszczone boje szlakami wodnymi, zakaz cumowania poza oficjalnie wyznaczonymi miejscami, wchodzenia do lasu, zbierania grzybów, itd, które to zakazy i nakazy naturalnie nie będą dotyczyły pracowników Mazurskiego Parku Narodowego.
Czy tego chcecie?
kinollos napisał(a):Witam,
wpadlem na to forum niechcacy, lecz jedna z powyzszych wypowiedzi sprawila, ze poswiecilem te kilka minut zeby sie zarejestrowac i cos sprostowac. Mianowicie, mam taka prosbe do kazdego z was. Nie uwazajcie, ze przepisy sa robione tylko po to, zeby wam zrobic na zlosc. Sprobujcie wyrobic sobie taki tok myslenia, ze 'po cos jednak te przepisy sa'. Teraz chcialem wytlumaczyc o co chodzi z zakazem wpuszczania psow na teren TPN. Jak wiadomo, psy sie szczepi. Jednak nie chroni ich to przed byciem nosicielem roznych 'swinstw'[nie bede sie wglebial w dokladne nazwy]. Mozna sie latwo domyslic, ze taki piesek, wpuszczony nawet na smyczy na teren parku, moze sobie kichnac. 'Na zdrowie!' krzyknalby wlasciciel... na pewno nie dzikich zwierzat. Dam tutaj jeden przyklad bo nie chce mi sie rozpisywac... chodzi mi np. o niedzwiedzie. Kto wie ile ich jest w Tatrach? w polskich ok 16, po stronie slowackiej z 50... rozmnazajac sie w tak malym gronie bardzo spada odpornosc organizmu. Wiec takie psie kichniecie, kupka, siku powoduja rozprzestrzenianie sie drobonoustrojow, ktore maja ulatwoione zadanie z rozprawieniem sie z takim genetycznie slabym niedzwiadkiem. I nie jest to zadna 'niesprawiedliwosc' tylko poprzez takie zakazy ogol spoleczenstwa odnosi korzysc bo zostaja zachowane wymierajace w Polsce gatunki...
dziekuje