Witajcie!
Miesiąc temu w moim domu zawitał 10-tygodniowy szczeniak. Decyzja o psie była przemyślana, wszyscy zgodzili się mi pomóc (chodzę do szkoły, więc ktoś pod moją nieobecność musi opiekować się maluchem).
Problem powstał, kiedy Edi zjawił się już w domu. Okazało się, ze cała odpowiedzialność wychowania szczeniaka spadła na mnie, co niestety moim zdaniem nie jest do końca możliwe.
Pierwszym problemem jest załatwianie się w domu. Moja babcia (gdyż to z nią zostaje pies) stwierdziła, ze nie będzie nagradzał psa, kiedy zrobi coś dobrze. Jaka jest więc szansa, ze pies nauczy się załatwiać na dworze? Bo póki co, jak pamięta, to podejdzie czasem pod drzwi (szkoda, ze nie zawsze to zauważam) i gdy ktoś przez kilka sekund mu nie otworzy robi na podłogę. Albo załatwia się zaraz po powrocie z podwórka (chociaż babcia stoi z nim po 15 minut czasem i nie chce więcej). Po prostu tam biega i szaleje, a załatwia się na podłodze...
Druga sprawa to nauka chodzenia na smyczy. Chcę go od szczeniaka przyzwyczajać, więc korzystam z własnego podwórza i bliskich okolic. Jednak Edi skacze z prawej strony na lewą, zatrzymuje się co chwilę, potem pędem gna do przodu i zatrzymuje się na końcu smyczy. Wiem, że jest jeszcze mały, ale nie chcę uczyć go złych nawyków? Jak powinnam postępować?
I korzystając z okazji - jak oduczyć go skakania na ludzi? Obojętnie, czy są to przechodnie czy domownicy - jak kogoś zobaczy to skacze jak wariat i żyć nie daje ;P
Bardzo proszę o jakieś sensowne porady. Wiem, że na forum tematy były już poruszane, ale jakoś nie mogę się do końca odnaleźć. Z góry serdecznie dziękuję