Witajcie, założyłam nowy temat, bo nigdzie nie znalazłam odpowiedniego, pod który mogłabym się podpiąć.
Czy w sytuacji, kiedy pies uderzył w jadący samochód, mimo, że nie ma żadnych oznak, że coś mu się stało, powinnam udać się z nim do weterynarza? To było tak, że stałam z tatą na chodniku przy ulicy, on trzymał psa, i w momencie, kiedy chciał mi coś podać psina nagle rzuciła się za jadącym samochodem (nie mam pojęcia dlaczego, nigdy wcześniej czegoś takiego nie zrobiła) wyrwała się i razem ze smyczą (automatyczną) biegła prosto na ten samochód, widziałam tylko, że uderzyła w niego (w bok samochodu), tzn. tak jakby odbiła się od niego i biegła dalej (na szczęście tuż przed skrzyżowaniem zatrzymała się...). Z tego, co tata mi potem mówił (bo ja byłam w takim szoku, że nawet nie zauważyłam) to samochód jechał dość wolno i zwolnił, kiedy zobaczył biegnącego wprost na niego psa, ale faktem jest, że uderzyła w niego, jak mocno to nie wiem. Czy w takiej sytuacji powinnam profilaktycznie udać się do weta, żeby sprawdził, czy wszystko jest ok? Pies chodzi normalnie, nawet nie kuleje, zachowuje się tak, jak gdyby nic się nie stało. Z drugiej strony przecież jest tak, że czasami w takich sytuacjach, w wyniku szoku, nie czuje się bólu. Boję się trochę, że mogło dojść do uszkodzenia narządów wewnętrznych, ale pojawiłyby się chyba już jakieś objawy, prawda? To stało się około 1,5 godziny temu. Pies jest średniej wielkości, 24 kg, biega bardzo szybko. Wiem, że może trochę przesadzam, ale ja panikara jestem. Z góry bardzo dziękuję za pomoc.