aaa, cholewcia, ale się załatwiłam
kupiłam sobie dwa nowe, nieznane mi płyny i załatwiłam sobie oczy na cacy
wczoraj pierwszy raz założyłam soczewki po nocy w tym płynie i strasznie mnie piekły i łzawiły, ale po jakiś 4h przestały. Wróciłam z pracy, założyłam okulary (w których notabene niewiele widzę, bo wciąż mi się wzrok pogarsza, a mam w nich szkła sprzed jakiś 4 lat, dużo dużo słabsze niż powinny być) i było ok. Dziś rano założyłam ponownie soczewki i dopóki chodziłam po domu było ok, ale tylko wyszłam na dwór i zobaczyłam światło i się zaczął cyrk - łzy, pieczenie, kłucie
jakoś wytrwałam te pół godziny, przyszłam do domu, zdjęłam soczewki, przemyłam oczy wodą i już nie byłam w stanie ich otworzyć. Ból był straszny
nie dość, że szczypało, łzawiło i kuło, to jeszcze, pomimo zamkniętych oczu i ciemnego pokoju raziło mnie światło. Oczywiście najbliższy dyżur okulistyczny był w innym mieście, około godziny jazdy samochodem ode mnie, a jechać też nie mogłam, a ojca ani brata nie było
w końcu pojechałam taryfą do Vision Express i tam mnie zbadali - okazało się, że mam poważnie uszkodzone rogówki w obu oczach, o soczewkach na razie mogę zapomnieć
po wkropieniu dwóch różnych kropli i żelu jakoś jestem w stanie funkcjonować, choć ślepia bolą mnie jak diabli
ehhh, cała ta dzisiejsza "przyjemność" kosztowała mnie prawie 200zł