Zakladam ten watek by opisywac jak wyglada szkolenie Buddiego-Rooney braciszka. Jego Pani ma paskudne chorobska, ktorych neistety nie moze leczyc (leczenie jednej pogarszaloby druga). Ma ona tylko 20 lat i jezdzi na wozku inwalidzkim. Nie moze sie stresowac, ma problemy z sercem (raz staje i przestaje bic, innym razem zaczyna "walic" jak opetane), z ukladem nerwowym (kiedy staje na wlasnych nogach czuje mrowki i drzenie calego ciala i po kilku minutach stania musi dlugo odpoczywac.
Jesli jest ktos zainteresowany to podaje linki opisujace te choroby:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Zesp%C3%B3 ... sa-Danlosa
http://en.wikipedia.org/wiki/Dysautonomia
Buddy ma 7 miesiecy, zostal zakwalifikowany do szkoleniana Dog AID (assistance in disability). Warunkiem byly opanowane podstawowe komendy, silny zwiazek z wlascicielem i powazny powod zdrowotny wlasciciela. Spotkania odbywaja sie co poniedzialek. Razem z Buddym szkolony jest 4ro miesieczny labrador. Postaram sie opisywac to szkolenie w sposob w jaki jego wlascicielka to opisuje. Szkolenie trwa juz 2 tygodnie. Jak narazie cwiczone sa podstawy a po ich kompletnym opanowaniu bedzie trudniejszy trening.
1 TYDZIEN
Trening byl sukcesem, pracowali nad powitaniem w ten sposob, by Buddy zamiast skakac na obcych (na tych szczegolnie lubil skakac) grzecznie siedzial kiedy oni podchodza do niego witajac sie "hello Buddy". Nastepnie kiedy obcy glosno i radosnie wolali Buddy on mial siedziec grzecznie. Wlascicielka uzywala klikera (clicker) (przepraszam ale nie znam polskiego odpowiednika, chodzi o to cos, co robi klik klik odglos) i kielbaski. Buddy szybko zalapal o co chodzi gdyz juz wczesniej Pani go tego uczyla. Na tym byl koniec. Musieli to cwiczyc caly tydzien.
2 TYDZIEN
Cwiczyli to czego sie nauczyli w ostatni tydzien czyli powitania. Kazde nieodpowiednie zachowanie bylo ignorowane, a kiedy Buddy uspokoil sie i usiadl byl "klik" i kielbaska. Buddy bardzo dobrze reaguje na kliker i jego Pani poleca wszystkim w szkoleniu szczeniakow. Szybko sie przyzwyczajaja do odglosu i kiedy Buddy uslyszy tylko jeden klik zaczyna pracowac dzielnie na kielbaske. Wciaz jeszcze sie podnieca, gdy ktos go wola, ale trener powiedzial, ze jest to normalne i ze widzi juz duzy postep.
Nastepnym cwiczeniem bylo chodzenie na smyczy. Smycz musiala byc w luzna. Za kazdym razem jak Buddy pociagnal ona wolala go i zaczynala isc w przeciwna strone.
NA koniec szkolenia Pani Buddiego zostala na rozmowe z trenerem. Kiedy on obsypywal ja komplementami, jaki swietny temperament ma Buddy, on wsadzil glowe do smietnika i zaczal biegac z chusteczka bo sali. Trener tylko sie zasmial i powiedzial jak bystry jest piesek (ku zdziwieniu wlascicielki) a Buddy jak na zawolanie przyniosl chusteczke i zostawil jej przy nogach (oczywiscie klik i kielbaska).
Dzisiaj byla 3cia lekcja ale jeszcze sprawozdania z niej nie ma. Oczywiscie po zajeciach przez kolejny tydzien wszystko jest praktykowane codziennie. Trzeba duzo czasu i wytrwalosci