Strasznie wkurzyłam się na mojego psa (2,5msc.). W ogóle nie chce chodzić na smyczy, już nawet automatycznej. Jest taki, taki, przymulony... Ciągle tylko śpi, żre i marzy, i tak w kółko. Co to za pies, którego trzeba ciągle nosić na rękach?!. Już wolę, żeby strasznie ciągną na smyczy niż nie chciał iść. Wystarczy tylko, żeby szedł za mną jak za matką, a już będzie dobrze. On idzie wtedy, gdy ma kaprys, a jeżeli go nie ma to ja idę, a on se siedzi i się gapi. Nawet już za bardzo to ze smakołykami nie działa. Nie wiem już co mam robić. Jestem załamana. Jak patrzę na inne psy (m.in szczeniaki), które tak fajnie chodzą na smyczy. Biegają w tą i w tamtą stronę, a on?. Siedzi i się przygląda.
Ps. Wiem, że może taki problem występował tutaj wiele razy, ale każdy ma trochę inną wersję.