Witam.
Kiedy miałam 9 lat zapisałam się na kółko w szkole, które miało na celu pomóc zwierzętom (oczywiście w małym stopniu). Pewnego dnia wybraliśmy się grupą do schroniska, ponieważ robiliśmy zbiórkę karmy. Dużo psów, od tych najmniejszych do dużych...zakochałam się w nich! Właśnie w 2008r udało mi się doprosić mamę o zwierzę! Jednak co się okazało- byłam przykładem dziewczynki, która chciała mieć "słodkiego, malutkiego pieseczka"- zaniedbałam ją.
Suzi przy mnie jest zwariowana i szalona,tylko czasami kiedy chcę ją pogłaskać, kładzie się i tak jakby "skula", jakby się bała. Przy moich koleżankach jest całkiem inna... chorobliwie się boi, nie wie co robić, na spacerze chodzi totalnie skulona. Kiedy wolę iść przez ulicę na spacer, po prostu stoi w miejscu- kiedy idziemy przez las idzie normalnie.
Tak- mogę się do tego szczerze przyznać, popełniłam wielki błąd zaniedbując psa, teraz o to mam tego skutki. Suka boi się wszystkiego i wszystkich... nie wychodzi poza swoje terytorium, ponieważ się boi...
Teraz jestem wolontariuszką w Żarskim schronisku i pomagam innym zwierzętom.Ale nasuwa mi się pytanie- jak mogę pomóc mojemu?
Bardzo proszę o rady,wiem,że zrobiłam źle.
Oto moja Suzi: