moj terrier szkocki ma 6 lat, niedawno wzielismy ze schroniska szczeniaczka, zapoznalismy ich na neutralnym terenie, na polu, tam gdzie rzadko chodzimy.
nasz pies byl bardzo podekscytowany cala sytuacja i wystraszyl szczeniaka, wiec w domu na poczatku siedzieli w osobnych pokojach.
wczoraj doroslemu udalo sie dostac do pokoju, w ktorym byl maly, nie wiem jakim cudem i dorosly west kladl na nim glowe i byl caly spiety, wygladalo to tak jakby chcial go zdominowac, maly nie rozumial o co mu chodzi i chcial uciec, wiec dorosly spuscil mu lomot. W sumie to nie wiem czy on sie na niego rzucil z zebami czy poprostu wzial go pod siebie, zeby go skarcic. Odciagnelam wiec terriera.
Dzisiaj sprobowalam ich zapoznac w domu na nowo wzielam terriera na smycz i chodzilismy razem ze szczeniakiem po domu, pozniej go puscilam i bylo ok, dorosly ignorowal malego. Po paru godzinach maly za bardzo sie do niego przystawial i zostal obwarczany(takie cos rozumiem), niestety jeden z domownikow nagrodzil slownie psa(robimy tak, ze jezeli sa w jednym pomieszczeniu nagradzamy doroslego za to ze dobrze ze ignoruje malego), za warczenie i znowu zaczal chyba karcic malego.
Co mamy zrobic w takiej sytuacji? Co zrobic zeby dorosly zaakceptowal mlodego pieska?