Na sąsiedniej ulicy, gdzie codziennie chodzę z moimi czworonożnymi, do ściany domu jest przykuty pies, mieszaniec ONka. Jego łańcuch nie ma więcej niż 1,5m. Ma garnki z jedzeniem, jednak brak jakiegokolwiek zabezpieczenia przed deszczem, wiatrem, słońcem (oprócz murów domu). Jest agresywny, kiedy przechodzimy obok i nas widzi, zaczyna ujadać, pokazywać zęby, ciągnąć ten nieszczęsny łańcuch i usiłuje się w niego zerwać. Serce mi się kraje jak widzę tego psa. Zastanawiam się, jak można polepszyć jego sytuację. Na pewno rozmowa z właścicielem. Nie miałam okazji nigdy go spotkać, więc postanowiłam wrzucić list do skrzynki tylko nie wiem, czy to pomoże. Jeśli nie wypali, to czy macie jakieś pomysły?
naprawdę, na płacz mi się zbiera i szlag mnie trafia, kiedy tamtędy idę.