Mam wyrzuty sumienia
Kiedy wraz z koleżanką z bloku Olą wracałam ze sklepu zobaczyłyśmy małą nędzną kocinkę.Miał takie smutne oczy,odrazu zainterweniowałyśmy.Ola pobiegła po jedzenie dla kocórka,zjadł wszystko i chciał więcej.Zebrałyśmy dużo informacji i wynikło,że Otto (tak miał na imię)został porzucony.Po godzinie pani sąsiadka zabrała malucha do siebie.To było cudowne do czasu.....
Kłopoty zaczęły się gdy córka sąsiadki zostawiła otwarty balkon,kotek oczywiście wyszedł.Nie wiedziałam co mam robić,a miało być tak pięknie.Szukałam go nieustannie,po dwóch dniach się znalazł.Sąsiadki oczywiście nie było!Siedziałam z nim pod drzwiami i czekałam nie miałam mu nawet co dać jeść.Nagle zbawienie!Przyszła córka sąsiadki.Dzisiaj znalazłam kotka po raz trzeci.Martyna stwierdziła,że już go nie chce bo nie daje się ciągnąć za ogon i zrobił kupę na dywanie.Znalazłam mu nowy dom ale zabiorą go tam dopiero jutro,o ile przyszły właściciel nie nawali.Nie mam co z nim zrobić na noc.Musiałam go zostawić na dworze.To było okropne.