Berni jest piękny! Chętnie przygarnęłabym go dla siebie.Dziękuję Wam za pomoc. Przygarneliśmy szczeniaka, kundelka, który biegał wraz ze swoim rodzeństwem i mamą niedaleko naszego domu. Prawdopodobnie matka mieszka z bezdomnymi ludźmi, którzy że tak powiem są "sąsiadami". Zastanawiałam się nad adopcją berneńczyka, dziadek stwierdził, że za duży, chce małego psa. Jest więc mały Moris. Dziadek odżył. Piesek śpi z nim w łóżku, gdzie poprzedni żyjąc u niego 14lat, nie miał nawet prawa wstępu do sypialni ;D. Dziadek mu gotuje ryż z warzywami i miąskiem. Totalnie zbzikował. Mały był całkowicie zapchlony, byliśmy u weta na odpchleniu, bo wydawał mi się na ok 7tygodniowe szczenię. I rzeczywiście wet ocenił go na ok 7tydzień. Odrobaczony został teraz, mieliśmy przeczekać rewolucje żołądkowe spowodowane stresem. Najlepsze jest to, że sama nie mogę uwierzyć, że piesek żyjący cały czas na dworzu od momentu narodzin, w wieku 7 tygodnia piszczy jak chce wyjsć. Dziadek w nocy niestety nie jest w stanie z nim wyjść co chwilę więc mały ma w przedsionku kuwetę po kocie moich teściów i uwierzcie, że w nocy pójdzie zrobić do niej sam siku! W dzień jest wypuszczany na dwór, bo do dyspozycji ma podwórko. Cykor trzyma się ludzi. Ale już po 3 dniach jest zaklimatyzowany, nie piszczy ogonek wiecznie mu stoi w powietrzu, a dziadek mimo 87 lat biega z nim po podwórku ;D. Sądzę, że cieszy się, że pies za nim biega, ponieważ Kacper, poprzedni kundelek miał "wszystko gdzieś".
. Pieskiem wrazie czego zajmie się moja teściowa i teść. Ponieważ po śmierci dziadka, oni przeprowadzą się do jego domu. Są tam codziennie więc pies będzie zarówno do nich jak i do mnie i narzeczonego przyzwyczajony. Moris z pewnością będzie mały, ponieważ łapki ma jak opuszek mojego kciuka.
To co w tej chwili dzieje się z dziadkiem jest tematem całej rodziny. W ogole stał się innym człowiekiem.