przez izolek 12 lis 2008, o 23:19
W sklepie do którego chodziłam, mój Max był mile widziany, i szybko z niego nie wychodziliśmy, bo panie sprzedawczynie musiały się z nim najpierw pobawić.
"Usadziłam" tamtą babę, tzn. odrzucałam jej argumenty typu "psa się zostawia na zewnątrz" (jak jest malutki i na rękach to w czym przeszkadza???), "moje dziecko się boi" (a ja trzymałam psa), lub "tu jest wędlina, pies ją zje" (wędlina była w drugiej części sklepu, a nawet jak by ją zjadł to ona nie będzie pokrywać strat), itd...
Ludzie są beznadziejni czasami i tyle.
A nie zostawiam pieska bo do tej pory nie miałam z kim. On mi nawet nie da wyjść, bo pierwszy stoi przy drzwiach wyjściowych. No i wyje strasznie, gdy się go zostawi.
Szkoda mi zwierzaka, wolę najpierw przećwiczyć zostawianie go z kimś, albo samego w pokoju, a jak już nie będzie tak strasznie cierpiał z tego powodu, wówczas będzie powoli się uczył być całkiem sam.
Nie chcę mu fundować terapii szokowej i po prostu sobie wyjść, nie przejmując się.