przeczytałam artykuł w gazecie lokalnej gdzie autor próbował prezekonać ludzi, że posiadanie psa w miescie powinno być zakazane. Argumenty były różne: bo psy robią kupy na chodnikach, bo podbiegają do obcych w parku a nie każdy ufa psom itp itd i tak sie zastanowiłam, że jeśli jest jakiś przepis dotyczący psów to jest tylko "czego NIE WOLNO". Nigdzie nie ma co WOLNO robić. NIE WOLNO prowadzic psa bez smyczy i kagańca, NIE WOLNO go wprowadzać na plażę, do niektórych parków, NIE WOLNO zostawić psiej kupy na trawniku..
Niedaleko mojego bloku zrobiono specjalną "zagrodę" dla psów. Idąc tam z Brutusem pomyślałam z radością: " pies ma gdzie biegać bez smyczy i kagańca".. jednak sie rozczarowałam. Na płocie wisi tabliczka która informuje nas, że wewnątrz psiej zagrody pies musi być na smyczy a psy ras uznawanych za niebezpieczne muszą miec dodatkowo kaganiec... i gdzie tu sens.. czym rózni sie ten "psi" teren od tego za płotem.., pies i tak musi byc na smyczy, bo Straż Miejska tylko czeka na takie okazje... czy jest gdzies taki teren gdzie psu WOLNO biegać luzem? Gdzie nie musi byc wiecznie na smyczy i w kagańcu... wiecznie tylko NIE WOLNO I NIE WOLNO... pytam sie wiec co WOLNO przeciez stosując sie do wszystkich "psich" przepisów to taki pies powinien byc całe zycie na smyczy i w kagańcu, nie sikac i nie robić kup, najlepiej jeszcze zeby miał związane łapy aby kogos nie podrapał zero biegania i zabawy na świeżym powietrzu bo wszedzie NIEWOLNO..
chyba jacyś idioci wymyslają "psie" prawa... bo nie ma w nich praw tylko obowiązki właścicieli. Rozumiem sytuacje gdzie pies MUSI byc na smyczy i w kagańcu np. gdy poróżuje komunkacja miejską itp. ale obecne przepisy to ostre przegięcie. Ostatnio jak byłam z Brutusem na plazy to zaczepili mnie panowie z Policji, że mój pies biega bez smyczy i kagańca w miejscu publicznym, uczęszczanym i co najważniejsze na plażę psa NIE WOLNO wprowadzać cały rok( ). Na moje skromne pytanie jakim cudem plaża pod koniec października, przy brzydkiej pogodzie jest miescem uczęszczanym panowie tylko odpowiedziele że jak NIE WOLNO to NIE WOLNO i, że pójdą mi na rękę i jak wezme psa na smycz i założe mu kaganiec to moge zostać z nim na plaży i nie dostane mandatu. A jak zapytałam sie gdzie moze pies biegać luzem to dowiedziałam sie, że są tworzone specjalne "psie zagrody".. i koło sie zamyka
wniosek: psu biegać nie wolno ( tzn. wolno ale musi byc na smyczy i w kagańcu... swoją drogą ciekawe jak pies może aporotwac patyka przez kaganiec ). tak wiec dla dobra mojego psa MUSZĘ łamać to durne prawo
mam nadzieje, że wiecie co chciałam przekazać tym postem, jest on nieco chaotyczny ale pisany pod wpływem dużych emocji