Moja przyjaciółka zadzwoniła do mnie zapłakana, mówiła że zabiła swoją myszkę Jej się tak wydaje, lecz z tego co słyszę to nie była jej wina
Mianowicie myszka siedziała w akwarium, moja przyjaciółka wsadziła tam pudełko z karmą, a myszka wyszła po nim i siedziała na biurku.
Wtedy miseczka z jedzeniem wyleciała Ani ( bo tak ma na imię moja prz. ) z rąk, prosto na myszkę... Mysia weszła jej na rękę i odeszła
Samej jest mi bardzo przykro, nie wyobrażam sobie jak czuje się moja przyjaciółka