Kochani, moj Deksio odszedł 21 grudnia, miał 9 lat, zdrowy jak rydz, do dziś nie wiemy co się stało, uchachany wpadł do domu, zero objawów i padł całym ciałem tylko jęknał i już. Zawałów psy nie mają. Boli kur* jak czytam o waszych kundlach żyjących po 17 lat, cholera tyle miał przed sobą...taka glupia śmierć niepojęta Wy którzy tu piszecie znacie ten straszny bół tą cisze tą pustkę więc co bede tłumaczyć. Ja nie wiem jak z tym żyć za to proszę o pomoc w ustaleniu co się dzieje z psami po śmierci.Nie mają duszy, ale mają ducha, kochają, czy jest szansa na spotkanie gdzieś kiedy po śmierci, czy ktoś wie gdzie o tym poczytać, piszczie na
zwolszczok@interia.pl Aska