Witam ponownie, tym razem kolejny problem z nasza potworka, mamy rozwolnionko, to juz 3 chyba na przelomie ostatnich dwoch tyg (biorac pod uwage ze pies z nami jest od miesiaca i ciagle mu cos jest to jestem jakby troche zmeczona), brak mi sil na nia, zre wszystko co moze no i niestety to co nie moze rowniez, wywacha cos niewiadomo gdzie niewiadomo skad i od razu pozera, to moze byc jakies dzikie niedojrzale jablko, stary papierek po batoniku czy czyjes wyrzucone resztki, za pierwszym razem bylo to cos co wygladalo jak czyjes wymiociny na chodniku, przechodzilismy w pewnej odleglosci od tego idac do parku i rwala sie tam, nie zostala puszczona, ale jak juz dotarlismy do parku to puscilismy ja w tym samym miejscu co zwykle a ona po prostu uciekla tam i po drodze prawie jej auto nie rozjechalo jak przez ulice przebiegala, jesli w gre wchodzi jakis zapach zarcia to pies gluchnie zupelnie. tym razem stawiam na jakas niedojrzala sliwke ktora polknela w calosci jak tylko uslyszala moj okrzyk zostaw. Juz nie wiem co mam z nia zrobic, nie wiem tez czy w przypadku takich biegunek to zmieniac diete glodzic czy moze zostawiac az samo przejdzie i przede wszystkim nie wiem jak zmienic w niej te nawyki, moze ona glodna przez cale swooje krociutkie zycie byla, moze co znalazla to jadla, ale przeciez nie chodzi teraz glodna, dostaje jesc 3 razy dziennie, 2 razy mokre zarelko i pomiedzy sucha karme, bardzo regularnie ja karmimy. Jakies moze sprawdzone rady ktos ma? Od wczoraj wieczora znowu z niej leci, jak na razie daje jej normalnie jesc, bo pies czuje sie dobrze, nie poleguje bardziej niz zwykle, ma cala mase energii i duuuuza ilosc glodu.
Pozdrawiam
Lia