dopoki mialam sprawny rower, to jezdzilysmy z Atenka co drugi dzien, po kilkanascie kilometrow. ona to uwielbiala
jak widziala, ze jej szeleczki zakladam, to juz sie cieszyla i leciala prosto do roweru, bo wiedziala co ja czeka
nawet znalazlysmy swietny sposob jazdy, odpowiadajacy nam obu - wiadomo, po ulicy atenka biegla po prawej stronie roweru, ale na polach zaczepialam ja do kierownicy, zakladalam szelki zaprzegowe i mialam naped na 4 lapach
lecz niedawno popsul mi sie rowerek i jakos nie bylo okazji, zeby go naprawic
a szkoda... bo i mi i jej brakuje tego