przez violaa 4 sie 2008, o 21:18
Taki tekścik z „Balsamu dla duszy” mi się przypomniał:
Pewien mężczyzna napisał do właściciela hotelu, gdzie zamierzał spędzić wakacje:
„Ogromnie zależałoby mi, bym mógł zabrać ze sobą psa. Jest wypielęgnowany i bardzo posłuszny. Czy zechciałby pan zezwolić, by na noc pozostawał ze mną w pokoju?”
Właściciel hotelu odpisał:
„ Prowadzę hotel od wielu lat. Nigdy nie zdarzyło się, aby jakiś pies kradł ręczniki albo pościel, sztućce albo obrazy.
Nigdy tez nie musiałem eksmitować żadnego psa w samym środku nocy za pijaństwo lub naruszanie ciszy i nigdy żaden pies nie uciekł przed wystawieniem rachunku hotelowego.
Doprawdy, drogi panie, pański pies będzie mile widziany w moim hotelu. A jeśli zechce on ręczyć za pana, mile widziany będzie również pan.”
Boże, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies...
[*
]